Zapraszam na 8 rozdział opowiadania :) Mam nadzieję, że wam się spodoba.
Miłej lektury :D
Misia ;)
Zamykam za sobą drzwi i
opieram się o nie plecami, wypuszczając powoli powietrze. Oddycham
spokojnie, próbując sobie przypomnieć, co dzisiaj się tak
naprawdę wydarzyło. Robert mnie lubi, całowałam się z nim i...
Czy ja naprawdę zaczęłam z nim chodzić?
Wchodzę po schodach,
kierując się do swojego pokoju, nie mogąc w to uwierzyć. Zostałam
dziewczyną Roberta Pattinsona. Tak, tego Roberta, z którym do
niedawna się wręcz nienawidziłam. Szybko ściągam z siebie
ubranie, biorę prysznic i kładę się do łóżka.
Co mnie do tego skłoniło.
Aż tak dobrze całuje, że mnie omamił? Przygryzam dolną wargę,
czując jak na moje policzki wkrada się rumieniec. Och, całuje...
Z cichym jękiem opadam na
poduszki, zamykając oczy. I co teraz? Słyszał to? Na pewno to
słyszał. Ale może jednak uzna, że lepiej będzie, jeśli tego nie
powiedziałam i będzie się zachowywał normalnie... Marzenie
ściętej głowy, dziewczyno. Dobrze wiesz, że tego właśnie
chciał.
Wzdycham ciężko i
zasłaniam oczy przedramieniem, chcąc zastanowić się nad tym
wszystkim na spokojnie. Przerywa mi jednak ciche skomlenie tuż przy
moim uchu.
Otwieram więc oczy i
widzę przed sobą śliczny pyszczek mojego psa. Jego duże oczy
wpatrują się we mnie z radością, co sprawia, że i ja się
uśmiecham. Podnoszę się na tyle, by oprzeć się o ramę łóżka
i biorę zwierzaka na kolana.
-Co tam mała? Troszkę
się pozmieniało, co?- głaszczę ją po główce, a ona z całą
swoją ufnością wtula się w moją dłoń. - Gdyby wszystko było
takie proste.. Zerwałam z Michaelem i co? Niedługo po tym jestem
już dziewczyną Roberta. Nie uważasz, że to trochę dziwne?-
patrzę na nią pytająco, na co ona szczeka cicho, lecz radośnie.
Uśmiecham się delikatnie.- Wiem, wiem... Też uważam, że Robert
jest przystojny... I to bardzo... No ale chyba liczą się też inne
cechy, prawda? Co jeżeli on chce mnie tylko zaciągnąć do łóżka?-
Lily spogląda na mnie spode łba, a ja chichoczę, widząc to.- Masz
rację, nie wygląda na takiego. A po tych kilku rozmowach z nim
stwierdziłam, że naprawdę myliłam się co do niego. Nie jest
wcale zapatrzonym w siebie dupkiem. Widzisz co może zrobić z tobą
przedwczesna ocena drugiej osoby? Straciliśmy tyle czasu, a mogliśmy
się przecież przyjaźnić od początku. Jednak to prawda, że kto
się czubi, ten się lubi- śmieję się, a Lily cicho poszczekuje,
co przypomina trochę psi śmiech. To sprawia, że wybucham głośnym
śmiechem, nie martwiąc się tym, że mogę obudzić pozostałych
domowników. - Jednak trochę się boję, wiesz Lily?- szepczę,
patrząc w stronę okna. Pies trąca mnie nosem, bym kontynuowała.
Wzdycham cicho.- Co jeśli nie jestem go warta? Co jeśli znajdzie
się ktoś lepszy? Boję się, że za bardzo się do niego przywiążę,
że zacznę się w nim... w nim zakochiwać... Nie chcę później
cierpieć- przytulam się do mojego kochanego zwierzaka, po czym
kładę się na plecach.- Kładź się- klepię poduszkę obok
siebie, po czym słyszę, jak się wierci. W końcu zwija się w
kłębek i czuję na swoim policzku jej oddech. Chichoczę cicho.-
Myślisz, że to może być ten jedyny? Ten który mnie nie zdradzi,
który będzie o mnie dbał? Ten, który będzie mnie kochał pomimo
moich wielu wad? - marzę na głos, patrząc się na sufit.
Przypominam sobie, jak dzisiaj mnie dotykał, przytulał, całował...
Był czuły, namiętny... Ach... - Boże... Lily, chyba naprawdę
zaczynam się w nim zakochiwać- jęczę żałośnie.- Nie wiem, czy
tego chcę. Jeśli to się stanie, łatwiej będzie mógł mnie
zranić, będę bardziej podatna na zranienia. Czuję jednak, że z
nim będzie inaczej, że Robert jest inny niż reszta. Myślisz, że
z nim mi się uda? - przechylam głowę, by móc spojrzeć na psa.
Wpatruje się we mnie
intensywnie i liże mnie w nos. Cichy chichot opuszcza moje usta w
chwili, gdy słyszę dźwięk sms-a. Biorę telefon do ręki i
otwieram wiadomość, widząc nieznany mi numer.
Cieszę
się niezmiernie z Twojej zgody. Jeśli mi pozwolisz, w poniedziałek
przyjadę po Ciebie i pojedziemy razem do szkoły. Rob :*
Sprawnie zapisuję numer i zaczynam pisać odpowiedź.
Jasne, będę czekać. Jeśli mogę wiedzieć, to
skąd masz mój numer?
Niecierpliwie czekam na wiadomość, uśmiechając się
szeroko do Lily. Ta zauważywszy mój nastrój, merda radośnie
ogonem z jęzorem na wierzchu. Wtedy to obie słyszymy dźwięk
sms-a.
Bardzo ładnie poprosiłem o niego Scott. Nie
dzwoniła do Ciebie, by wypytać się o szczegóły naszego związku?
Zszokowana otwieram usta, czytając to. Czy ja dobrze
rozumiem, że on powiedział o nas mojej przyjaciółce? Zaciskając
zęby, wystukuję odpowiedź.
Przepraszam bardzo, ale czy ty powiedziałeś Scott o
nas?!
Wiem, że nie powinnam się tak wściekać, w końcu i
tak wszyscy by się o tym dowiedzieli, ale nie mogę się uspokoić,
wiedząc, że zrobił to za moimi plecami. A dodatkowo Scott na pewno
będzie miała do mnie żal, że jej o tym nie poinformowałam.
Przygryzam wargę, by nie zacząć krzyczeć. Nawet Lily zauważyła,
że coś jest nie tak, ponieważ skuliła się jeszcze bardziej,
chowając łepek.
Jesteś zła? Nie chciałem Cię zdenerwować, ale
inaczej bym nie zdobył Twojego numeru. Wybaczysz mi? :(
Pomimo mojego zbytniego niezadowolenia, uśmiecham się
promiennie, widząc tego sms-a. Mój biedny chłoptaś.
Nie gniewam się, ale źle się czuję z tym, że
Scott nie dowiedziała się tego ode mnie.
Odpowiedź przychodzi natychmiast.
Przepraszam :(
Śmieję się cicho,
co sprawia, że Lily unosi pyszczek i patrzy na mnie niepewnie.
Głaszczę ją z ochotą i uśmiecham się szeroko.
Nie masz za co przepraszać, a teraz wybacz, ale idę
spać. Dobranoc :*
Wiem, że odpisze, więc czekam, wpatrując się tępo w
wyświetlacz. Nie mylę się, po minucie otrzymuję wiadomość.
Słodkich snów, aniele :*
Z uśmiechem na ustach i z telefonem na poduszce zapadam
w głęboki sen, zastanawiając się, co ja jutro powiem Scott.
Jak zawsze boski i wg wyjebany w kosmos jak lato z radiem
OdpowiedzUsuńBoski, cudowny, niesamowity i... Nie wiem co jeszcze ;D czekam na następny.
OdpowiedzUsuńRozdział świetny. Czekam na kolejne. Dodaj szybko ;D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Szybko dodaj nastepny, prosze.
OdpowiedzUsuń