piątek, 23 sierpnia 2013

Rozdział 8- Myślisz, że z nim mi się uda?

Zapraszam na 8 rozdział opowiadania :) Mam nadzieję, że wam się spodoba.
Miłej lektury :D
Misia ;)

Zamykam za sobą drzwi i opieram się o nie plecami, wypuszczając powoli powietrze. Oddycham spokojnie, próbując sobie przypomnieć, co dzisiaj się tak naprawdę wydarzyło. Robert mnie lubi, całowałam się z nim i... Czy ja naprawdę zaczęłam z nim chodzić?
Wchodzę po schodach, kierując się do swojego pokoju, nie mogąc w to uwierzyć. Zostałam dziewczyną Roberta Pattinsona. Tak, tego Roberta, z którym do niedawna się wręcz nienawidziłam. Szybko ściągam z siebie ubranie, biorę prysznic i kładę się do łóżka.
Co mnie do tego skłoniło. Aż tak dobrze całuje, że mnie omamił? Przygryzam dolną wargę, czując jak na moje policzki wkrada się rumieniec. Och, całuje...
Z cichym jękiem opadam na poduszki, zamykając oczy. I co teraz? Słyszał to? Na pewno to słyszał. Ale może jednak uzna, że lepiej będzie, jeśli tego nie powiedziałam i będzie się zachowywał normalnie... Marzenie ściętej głowy, dziewczyno. Dobrze wiesz, że tego właśnie chciał.
Wzdycham ciężko i zasłaniam oczy przedramieniem, chcąc zastanowić się nad tym wszystkim na spokojnie. Przerywa mi jednak ciche skomlenie tuż przy moim uchu.
Otwieram więc oczy i widzę przed sobą śliczny pyszczek mojego psa. Jego duże oczy wpatrują się we mnie z radością, co sprawia, że i ja się uśmiecham. Podnoszę się na tyle, by oprzeć się o ramę łóżka i biorę zwierzaka na kolana.
-Co tam mała? Troszkę się pozmieniało, co?- głaszczę ją po główce, a ona z całą swoją ufnością wtula się w moją dłoń. - Gdyby wszystko było takie proste.. Zerwałam z Michaelem i co? Niedługo po tym jestem już dziewczyną Roberta. Nie uważasz, że to trochę dziwne?- patrzę na nią pytająco, na co ona szczeka cicho, lecz radośnie. Uśmiecham się delikatnie.- Wiem, wiem... Też uważam, że Robert jest przystojny... I to bardzo... No ale chyba liczą się też inne cechy, prawda? Co jeżeli on chce mnie tylko zaciągnąć do łóżka?- Lily spogląda na mnie spode łba, a ja chichoczę, widząc to.- Masz rację, nie wygląda na takiego. A po tych kilku rozmowach z nim stwierdziłam, że naprawdę myliłam się co do niego. Nie jest wcale zapatrzonym w siebie dupkiem. Widzisz co może zrobić z tobą przedwczesna ocena drugiej osoby? Straciliśmy tyle czasu, a mogliśmy się przecież przyjaźnić od początku. Jednak to prawda, że kto się czubi, ten się lubi- śmieję się, a Lily cicho poszczekuje, co przypomina trochę psi śmiech. To sprawia, że wybucham głośnym śmiechem, nie martwiąc się tym, że mogę obudzić pozostałych domowników. - Jednak trochę się boję, wiesz Lily?- szepczę, patrząc w stronę okna. Pies trąca mnie nosem, bym kontynuowała. Wzdycham cicho.- Co jeśli nie jestem go warta? Co jeśli znajdzie się ktoś lepszy? Boję się, że za bardzo się do niego przywiążę, że zacznę się w nim... w nim zakochiwać... Nie chcę później cierpieć- przytulam się do mojego kochanego zwierzaka, po czym kładę się na plecach.- Kładź się- klepię poduszkę obok siebie, po czym słyszę, jak się wierci. W końcu zwija się w kłębek i czuję na swoim policzku jej oddech. Chichoczę cicho.- Myślisz, że to może być ten jedyny? Ten który mnie nie zdradzi, który będzie o mnie dbał? Ten, który będzie mnie kochał pomimo moich wielu wad? - marzę na głos, patrząc się na sufit. Przypominam sobie, jak dzisiaj mnie dotykał, przytulał, całował... Był czuły, namiętny... Ach... - Boże... Lily, chyba naprawdę zaczynam się w nim zakochiwać- jęczę żałośnie.- Nie wiem, czy tego chcę. Jeśli to się stanie, łatwiej będzie mógł mnie zranić, będę bardziej podatna na zranienia. Czuję jednak, że z nim będzie inaczej, że Robert jest inny niż reszta. Myślisz, że z nim mi się uda? - przechylam głowę, by móc spojrzeć na psa.
Wpatruje się we mnie intensywnie i liże mnie w nos. Cichy chichot opuszcza moje usta w chwili, gdy słyszę dźwięk sms-a. Biorę telefon do ręki i otwieram wiadomość, widząc nieznany mi numer.

Cieszę się niezmiernie z Twojej zgody. Jeśli mi pozwolisz, w poniedziałek przyjadę po Ciebie i pojedziemy razem do szkoły. Rob :*

Sprawnie zapisuję numer i zaczynam pisać odpowiedź.

Jasne, będę czekać. Jeśli mogę wiedzieć, to skąd masz mój numer?

Niecierpliwie czekam na wiadomość, uśmiechając się szeroko do Lily. Ta zauważywszy mój nastrój, merda radośnie ogonem z jęzorem na wierzchu. Wtedy to obie słyszymy dźwięk sms-a.

Bardzo ładnie poprosiłem o niego Scott. Nie dzwoniła do Ciebie, by wypytać się o szczegóły naszego związku?

Zszokowana otwieram usta, czytając to. Czy ja dobrze rozumiem, że on powiedział o nas mojej przyjaciółce? Zaciskając zęby, wystukuję odpowiedź.

Przepraszam bardzo, ale czy ty powiedziałeś Scott o nas?!

Wiem, że nie powinnam się tak wściekać, w końcu i tak wszyscy by się o tym dowiedzieli, ale nie mogę się uspokoić, wiedząc, że zrobił to za moimi plecami. A dodatkowo Scott na pewno będzie miała do mnie żal, że jej o tym nie poinformowałam. Przygryzam wargę, by nie zacząć krzyczeć. Nawet Lily zauważyła, że coś jest nie tak, ponieważ skuliła się jeszcze bardziej, chowając łepek.

Jesteś zła? Nie chciałem Cię zdenerwować, ale inaczej bym nie zdobył Twojego numeru. Wybaczysz mi? :(

Pomimo mojego zbytniego niezadowolenia, uśmiecham się promiennie, widząc tego sms-a. Mój biedny chłoptaś.

Nie gniewam się, ale źle się czuję z tym, że Scott nie dowiedziała się tego ode mnie.

Odpowiedź przychodzi natychmiast.

Przepraszam :(

Śmieję się cicho, co sprawia, że Lily unosi pyszczek i patrzy na mnie niepewnie. Głaszczę ją z ochotą i uśmiecham się szeroko.

Nie masz za co przepraszać, a teraz wybacz, ale idę spać. Dobranoc :*

Wiem, że odpisze, więc czekam, wpatrując się tępo w wyświetlacz. Nie mylę się, po minucie otrzymuję wiadomość.

Słodkich snów, aniele :*

Z uśmiechem na ustach i z telefonem na poduszce zapadam w głęboki sen, zastanawiając się, co ja jutro powiem Scott.











4 komentarze:

  1. Jak zawsze boski i wg wyjebany w kosmos jak lato z radiem

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski, cudowny, niesamowity i... Nie wiem co jeszcze ;D czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny. Czekam na kolejne. Dodaj szybko ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział. Szybko dodaj nastepny, prosze.

    OdpowiedzUsuń