Zapraszam na kolejny, już 5 rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodoba, ponieważ miałam niemałe problemy z napisaniem tego :) Miłej lektury :)
Misia
Siadam naprzeciwko niego,
nie mogąc wyjść z podziwu jego szarmancji. Otworzył mi drzwi,
odstawił krzesło... Nie sądziłam, że z takiego zapatrzonego w
siebie gbura może wyjść całkiem miły dżentelmen. Patrzę więc
na niego z lekkim oszołomieniem, uważnie jednak obserwując każdy
jego ruch, kiedy zamawia kawę i szarlotkę dla mnie i dla siebie.
Może i zrobił się milszy, ale wciąż mu nie ufam. Mógł przecież
w każdej chwili, w każdej sekundzie zamienić się w dupka, którym
był dotychczas.
W końcu kelnerka
odchodzi, więc Robert odwraca się do mnie przodem i posyła mi
zadowolony uśmieszek. Nie jest to uśmiech taki, jaki widziałam
dotąd. Ten jest przyjazny, zachęcający do kontynuowania
znajomości, a wręcz przyciągający.
Sama nie potrafię nie
odwzajemnić go, pomimo moich uprzedzeń do jego osoby.
Kąciki moich ust
samoistnie się unoszą, racząc go moim delikatnym uśmiechem.
Pamiętam, że go nienawidzę, dlatego też wciąż mam się na
baczności. Nie mogę mu zbytnio zaufać, bo w najmniej oczekiwanym
momencie powróci ten dupek, na którym chciałam się dzisiaj
zemścić.
-Więc...- zaczynam,
próbując jakoś rozładować napięcie, które pojawiło się
między nami.
Jego szaro-niebieskie
spojrzenie uważnie mnie lustruje, a ja powoli czuję się nieswojo.
Nie jestem przyzwyczajona do bycia w centrum uwagi. Jednak tonę w
tych jego ślicznych głębiach, które teraz obserwują mnie z
nadmierną intensywnością.
-Widziałem Mike'a z jakąś
blondyną... Nie jesteście już razem?- pyta powoli, czekając na
moją reakcję.
Odruchowo zaciskam dłonie
w pięści i podnoszę się gwałtownie, rzucając chłopakowi
wściekłe spojrzenie. Niemal przewracam krzesło w czasie mojego
wstawania, lecz nie przejmuję się tym. Teraz czuję jedynie gniew,
nienawiść... Do Michaela za to, że mnie zdradzał. Do Roberta za
to, że mi o tym przypomniał. Do samej siebie, że pozwalałam na
coś takiego.
Chcę ruszyć do wyjścia,
lecz czuję ucisk na nadgarstku. Odwracam się zdziwiona i widzę
stojącego za mną smutnego Roberta. Wygląda na skruszonego, co
nieco zbija mnie z tropu. Głupio mi się przyznać, ale myślałam,
że gdy to zrobię, on się zdenerwuje i pokaże swoje prawdziwe
oblicze, a tu proszę. Wywołuję u niego wyrzuty sumienia.
Początkowo robi mi się trochę wstyd, lecz po chwili przypominam
sobie, o co mnie zagadał. Wyrywam dłoń z jego uścisku i
przybieram wrogi wyraz twarzy, by wiedział, że to jest od dzisiaj
temat tabu.
-To co jest między
Michaelem a mną, nie powinno Cię interesować!- rzucam chłodno,
patrząc na grymas na jego twarzy.
Spogląda na mnie z miną
zbitego psa, a ja przygryzam wargę, by się nie uśmiechnąć. Nie
wiem, dlaczego teraz ten chłopak, którego nienawidzę, działa na
mnie w taki sposób. Przyciąga mnie do siebie, pomimo moich
niepewności, uprzedzeń. Ma coś, czego nie mogę zidentyfikować.
Coś, co ma dla mnie wielkie znaczenie.
Robert nerwowo masuje kark
i patrzy na swoje buty. Nieco mnie to rozbawia, lecz nie daję nic po
sobie poznać. Z jednej strony nie chcę, by wiedział, że złość
już mi przeszła, zaś z drugiej, ku mojemu zaskoczeniu, nie chcę
go bardziej zawstydzać.
-Nie powinno.. No ale
wiesz.. Nie podoba mi się to, że wpycha jęzor do ust jakiejś
pustej lali, gdy ma taką.. taką fajną dziewczynę- szepcze.
Czuję, że moje policzki
się rumienią. Uśmiecham się delikatnie i siadam na wcześniejszym
miejscu, widząc, że kelnerka przynosi nasze zamówienie. Kątem oka
obserwuję jednak poczynania Roberta. Zauważam, że odetchnął z
ulgą i zadowolony zajmuje swoje krzesło.
-To było miłe, dziękuję.
Umm.. I tak, nie jesteśmy już ze sobą- mówię, wpatrując się w
kawę.
Widzę jednak delikatny
uśmieszek rozciągający jego usta. Usta, które miałam przyjemność
całować. Oblizuję wargi i biorę łyk kawy.
-Kris? - słyszę jego
niepewny głos.
Unoszę wzrok i patrzę na
niego zaciekawiona. Widzę, że się denerwuje, co zaczyna mi się
coraz bardziej podobać. Taki nieśmiały Robert jest naprawdę
uroczy.
-Tak? - odpowiadam cicho,
zastanawiając się, o co może chodzić.
-Dlaczego tak właściwie
mnie nienawidzisz?- pyta, a ja zamieram.
Ściągam brwi, odkładając
filiżankę. Nie wiem co odpowiedzieć. Wkładam zbłąkany kosmyk za
ucho i odkaszluję.
-No nie wiem.. Przede
wszystkim chyba dlatego, że byłeś strasznym dupkiem, Pattinson-
mrugam do niego, by go tak tym nie zranić.
Nie wiem dlaczego, ale nie
chcę go urazić. Gdy widzę, że się uśmiecha, na mojej twarzy
także pojawia się uśmiech. Unoszę z powrotem filiżankę i
kontynuuję picie kawy, obserwując Roberta. On także zajmuje się
zamówieniem, nie spuszczając ze mnie wzroku. Nieco mnie to
rozprasza, lecz uczucie zadowolenia zwycięża.
Rozmawiamy dobrą godzinę,
aż w końcu stwierdzamy, że pora się zbierać. Wychodzimy przed
kawiarenkę i stajemy naprzeciwko siebie, zastanawiając się, co
teraz. Po raz pierwszy od wczorajszego dnia czuję się szczęśliwa.
I to za sprawą Roberta, którego nienawidziłam do dzisiaj. Dziś
poznaję go na nowo i podoba mi się to. Jest miły, zabawny i
inteligentny. Wcześniej nawet nie miałam okazji, by to zauważyć.
-To do jutra, tak?-
uśmiecha się.
Przytakuję i wtedy widzę,
że się zbliża. Odruchowo się cofam, rozglądając się dookoła.
Czuję się, jakbym robiła coś złego.
Robert źle rozumiejąc
moje odejście, prostuje się i nerwowo przeczesuje włosy dłonią.
Wiem, że dużo to dla niego znaczyło, lecz nie mogłam na to
pozwolić.
Powoli się odwracam, lecz
widzę Michaela idącego w naszą stronę. Z uśmieszkiem patrzę na
Roba, zarzucam ramiona na jego szyję i całuję go mocą. Wiem, że
go wykorzystuję, lecz pragnę zemścić się na Mike'u.
Czuję, jak usta chłopaka
poruszają się zmysłowo przy moich, zmuszając mnie do
kontynuowania ruchów. Zapominając o całej tej zemście, wplatam
palce we włosy Roberta, przyciągając go do siebie. Kiedy
przejeżdża językiem po mojej dolnej wardze, dociera do mnie, co
takiego zrobiłam. Odrywam się od chłopaka i patrzę mu prosto w
oczy. Są delikatnie zamglone i błyszczące.
-Do jutra- rzucam jedynie
i pędem ruszam do domu.
Teraz rozumiem, dlaczego
tak mnie do niego ciągnie. Tym czymś, co miał Robert było moje
serce. Wpadłam po uszy...
Rozdział cudowny jak zawsze i czekam na więcej i proszę dodawaj dłuższe bo bosko piszesz .
OdpowiedzUsuńI zapraszam do mnie
http://robcioikris.blogspot.com/
Rozdział świetny jak zawsze ;D Czekam na kolejne i mam nadzieję że Rob i Kris się zejdą ;D
OdpowiedzUsuńRozdzaiał świetny;) Czekam na kolejne
OdpowiedzUsuńRozdział świetny. Jestem ciekawa jak sie potoczą dalsze losy głównych bohaterów.
OdpowiedzUsuńA kiedy mozna sie spodziewac nastepnego rozdzialu?
OdpowiedzUsuńKiedy nn błagam dodaj coś bo oszaleje cudnie piszesz
OdpowiedzUsuń