Cześć!
Mam ten niezwykły zaszczyt zaprosić Was, naszych czytelników, do przeczytania pierwszego rozdziału na naszym blogu, który jest mojego autorstwa.Mam nadzieję, że Wam się spodoba i będziecie nas coraz liczniej odwiedzać. Liczymy na Wasze opinie i komentarze :) Pozdrawiam gorąco :D (Za ewentualne błędy z góry przepraszam).
Lulu
- Kris, do cholery, chodź już!!- słyszę rozwścieczony głos mojego chłopaka.
- No idę przecież!- odkrzykuję.
Pospiesznie
zbieram rzeczy i pakuję je do torby. Chwytam scenariusz, okulary
przeciwsłoneczne, telefon i zbiegam na dół po schodach. Michael czeka w
drzwiach ze skrzyżowanymi na piersi rękami i zagniewaną miną. Patrzy na
mnie z dezaprobatą. Wkładam buty i podchodzę nieśmiało do niego. Kładę
mu dłoń na policzku.
- Nie gniewaj się na mnie.- mówię czule i całuję go w usta.
Wzdycha i widzę, że przeszły mu już wszystkie humory.
- Nie gniewam się, ale dzisiaj jest twój wielki dzień, a ty się spóźniasz.
- No to na co czekamy?! Jedziemy!- wykrzykuję radośnie.
Gdy
dojeżdżamy na miejsce, pierwsze co, a raczej "kto" rzuca mi się w oczy,
to Robert. Stoi zniecierpliwiony przed budynkiem naszego liceum.
Wysiadam z auta.
- No, gratulacje, że wreszcie raczyłaś się zjawić!- krzyczy i wchodzi do środka.
Przewracam oczami. Boże, on jest czasem taki złośliwy. Mam go serdecznie dość w takich momentach. Mój wieczny konkurent.
Retrospekcja
-
Witam państwa na naszych pierwszych w tym roku zajęciach koła
teatralnego. Jestem Zoe Pogue. Myślę, że najpierw trochę was poznam, a
potem przejdziemy do jakichś prostych ćwiczeń. Może ty pierwszy nam się
przedstaw- panna Pogue wskazuje na chłopaka w brązowej koszuli w kratę.
Ma jasne, zmierzwione włosy i szaro-niebieskie oczy. Jest dość
atrakcyjny, ale to akurat mnie nie interesuje.
- Nazywam się Robert
Pattinson, mam 17 lat. Do tej pory nie miałem do czynienia z prawdziwym
aktorstwem, występowałem jedynie w szkolnych przedstawieniach no i
przez kilka grałem w jednym z teatrów w Londynie.- mówi pogodnie. Jak
dla mnie - zbyt pogodnie.
- Witam Robercie. Dobrze, teraz ty nam się przedstaw- wskazuje ręką na mnie.
Nie lubię się tak wypowiadać na swój temat. Dość niechętnie przedstawiam tylko najistotniejsze rzeczy.
-
Jestem Kristen Stewart. Mam 17 lat. Z aktorstwem miałam styczność w
kilku małych produkcjach i w jednej dość istotnej, a konkretnie w filmie
"Azyl", gdzie miałam zaszczyt zagrać u boku Jodie Foster. Ta rola dała
mi dużo cennego doświadczenia i wskazówek.
Następnie panna Pogue
zapoznaje się z resztą uczniów. Robert zerka na mnie co jakiś czas dość
dziwnym spojrzeniem. Zdecydowanie działa mi tym na nerwy.
- Dzisiaj w
parach zagracie kilka krótkich scenek, żebym mogła zobaczyć jak duże są
wasze zdolności- nauczycielka przedstawia nam plan dzisiejszych zajęć-
Kristen, Robert, będziecie razem w parze....- i dalej przydziela uczniom
partnerów, a ja w tym czasie krzyczę w duchu, że Robert ma grać ze mną.
Dostaliśmy
krótkie scenariusze. Po ich przeczytaniu mamy teraz chwilę czasu na
przemyślenie, jak chcielibyśmy zagrać. Mówię swoją kwestię, a Robert
patrzy na mnie, jakby nie był do końca przekonany, co do mojego
aktorstwa.
- Myślę, że powinnaś powiedzieć to inaczej- i znowu
zaczyna wygłaszać te swoje "cenne rady", a mnie trafia szlag. Nie mogę
go słuchać. Działa mi na nerwy, to tak, jakby wszystko wiedział lepiej.
Koniec retrospekcji
I
tak chyba zostało do teraz. Ale cóż, dzisiaj wielki dzień. Odgrywamy
naszą długo przygotowywaną sztukę. Nawet nie mam tremy. Czuję,że po tylu
miesiącach prób wszystko pójdzie zgodnie z planem...
Po ubraniu się w
kostium młodej szlachcianki, kieruję się w stronę panny Pogue. Mówi coś
do Roberta. Nagle zerka na mnie i gestem prosi abym podeszła.
- Kristen, gdzieś ty była?!- jest cała w nerwach.
Próbuję jej wyjaśnić, ale ona ucisza mnie ruchem dłoni.
- Dobra, nie mamy na to czasu. Słuchaj, musimy wprowadzić pewne zmiany.- mówi stanowczo.
- Ale jak to?- jestem zaskoczona.
- W ostatniej scenie będzie pocałunek. No przecież nie możemy tak skończyć..- wyjaśnia i ręką pokazuje scenariusz.
- No ale przecież my nie damy rady, tak bez próby...
- Dacie radę, przecież jesteście genialni!- zapewnia i odchodzi pospiesznie na miejsce za kulisami.
Powoli podążamy za nią, uzgadniając, jak mniej- więcej powinna wyglądać ta ostatnia nieszczęsna scena pocałunku.
Boże!
Pocałować Roberta! Dlaczego?! Tylko nie to! Zerkam w prawo i widzę
uśmiechniętego od ucha do ucha Michaela. Posyłam mu nadąsaną minę. On,
widząc to, ruchem palców poleca mi, bym także się uśmiechnęła, ale ja
tylko kiwam głową i odchodzę za kulisy.
- Panie i panowie zapraszamy na spektakl!- słyszę głos prowadzącego.
A
więc to teraz. Zaczyna się. Chwila prawdy, na którą razem z Robertem i
panną Pogue czekaliśmy długie cztery miesiące. Kurtyna podnosi się w
górę, a my przechodzimy do świata szlachciców, królów i sarmatów. Już
nie jesteśmy Kristen i Robertem. Teraz mamy inne, nasze drugie życie,
gdzie jesteśmy tym, kim chcemy być. Gdzie prawdziwie jesteśmy wolni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz